środa, 30 września 2020

Dzisiejszy dzień

Dziś u mnie dzień szary, ponury, deszczowy, lecz nasze samopoczucie psychiczne nie zależy od pogody. Samopoczucie fizyczne czasem zależy w zalezności od tego, jak kto reaguje na zmiany atmosferyczne. Lecz samopoczucie psychiczne zależy od tego ile światła mamy w sobie. I to sprawia, że jesteśmy radośni i szczęśliwi lub nie jesteśmy tacy. Bo radość, uśmiech i szczęście znajdują się w nas samych. Nawet w najbardziej posępny dzien możemy być uśmiechnięci i radośni. Takie szczęście, radość i spoój ducha daje bliskość z Panem Bogiem. Pan Jezus jest Radością, Szczęściem i Światłem, które rozjaśnia nawet największy mrok. Uwierzcie mi!

wtorek, 29 września 2020

Niedoskonałość moja

Jestem bardzo niedoskonała, grzeszna, słaba, a nawet głupia. Tak właśnie o sobie myślę i nie jest to przesada. Lecz mimo tych wad i słabości zawsze mam na myśli słowa "Jezu ufam Tobie, Jezu ufam Tobie, Jezu ufam Tobie", których nauczyła nas św. Faustyna Kowalska. Bez wiary w Pana Boga i w Miłosierdzie Pana Jezusa oraz w pomoc Ducha Świętego wszystko byłoby dla mnie puste, nijakie, smutne, gorzkie, nic nie warte. I nie tylko tak myślę w chwilach smutnych, lecz również w chwilach radosnych. W chwilach smutnych Modlę się o pomoc i miłosierdzie. A w chwilach radosnych dziękuję za otrzymane łaski. Każdego dnia mam wielokrotnie za co dziękować Panu Bogu, nawet częściej niż prosić o łaski.

poniedziałek, 28 września 2020

Bez Pana Boga można żyć, lecz jak bez Pana Boga w sercu umierć?

Wiara w Pana Boga, który jest naszym Zbawcą i w Jezusa Chrystua, który jest naszym światłem i w Ducha Świetego, który jest naszym życiem sprawia, że niczego się nie lękamy. I tu przykład Chiary Luce, która urodziła się w 1971 roku w Sassello we Włoszech, a zmarła w 1990 roku, w wieku 19 lat. Papież Benedykt XVI w 2010 roku ogłosił ją błogosławioną. Ostatnie słowa Chiary: "Mamo, kiedy będziesz mnie ubierać na łożu śmierci, musisz powtarzać: Teraz Chiara Luce widzi Jezusa. Mamo, pilnuj też taty, by nie płakał w kościele, bo popsuje całą uroczystość". Jak to się zaczęo? Wszystko wskazywało na to, że Maria Teresa i Ruggero nie będą mieć dzieci. Od 10 lat byli małżeństwem i nie mogli doczekać się dziecka. Żona pogodziła się z tym faktem, uznając, że widocznie taki plan ma dla niej Jezus, którego bardzo kochała od najmłodszych lat. Ruggero też ufał Bogu, któremu codzienne dziękował za swoją żonę. Jednocześnie codziennie z Nim dyskutował na temat dziecka, którego pragnął. Nie dawał Bogu spokoju. Modlił się gorąco i wytrwale. Kolejny raz swoją sprawę zawierzył Maryi w jednym z Sanktuariów. Mając 37 lat, Maria Teresa zorientowała się, że jest w ciąży. Ruggero oszalał ze szczęścia. Urodziła się córka Chiara, która uwielbiała się śmiać, śpiewać, uprawiać sport. Jak każde dziecko przepadała za słodyczami. Nie była też od urodzenia obdarzona jakimś szczególnym darem pobożności. Sytuacja się zmieniła, kiedy, nie mając jeszcze 9 lat, zetknęła się z Ruchem Focolari. Przyjaciółki opowiadały jej o ideale, który można przyjąć i zacząć realizować, a który zupełnie zmienia życie. W 1980 roku Chiara pojechała na kongres dla najmłodszych Ruchu, tam całym swoim dziecięcym entuzjazmem zawierzyła się Jezusowi. Rodzice, choć bardzo wierzący, byli zaskoczeni odmianą córki. Chiara przekonała ich, by dołączyli do Ruchu i wybrali się całą rodziną do Rzymu na Familyfest. Chiara rosła i była nadal dziewczyną, która odkrywa świat. W wieku 17 lat Chiara zaczyna narzekać na ból ramienia. Wyniki badań okazały się bezlitosne. Sarkoidoza, czyli rak kości z przerzutami. Po przemyśleniu Chiara oddała wszystko Jezusowi. Choroba postępowała szybko. Chiara jednak starała się żyć normalnie. Utrzymywała kontakt z rówieśnikami, pomagała innym jak mogła, rozmawiając z nimi przez telefon czy pisząc do nich listy. Sama cierpiała, ale pocieszała innych chorych, których spotykała w szpitalu. Jej wszyscy przyjaciele i znajomi, którzy przychodzili, by ją pocieszyć wychodząc od Chiary oni sami zostali pocieszeni i mówili, że jej nie można współczuć, bo bije od niej takie szczęście, że wszyscy jej zazdroszczą. Leczenie nie pomogło. Chiara wiedziała, że umiera. Bardzo dobrze przygotowywała się na spotkanie z Panem Jezusem.

niedziela, 27 września 2020

Boża pomoc

Kolejna niedziela za nami. Msza Święta, dobry obiad, rozmowa z rodziną, Modlitwa, ciekawy film. Od jutra znowu praca i praca. Lecz trzeba pracować, bo bez pracy nie ma kołaczy. Modlitwa i praca ludzi wzbogaca i duchowo i finansowo. A Pan Jezus wspomaga szczerze pracujących na chleb.

sobota, 26 września 2020

Cząstka mojej walki ze złym

Zły duch istnieje. Jest to pewne na sto procent. Ja osobiście często czuję działanie szatana w moim życiu. Nawet w prostych sprawach, jak na przykład wtedy, gdy piszę ważnego posta to albo nie uda się go opublikować, bo nagle szafankuje internet, albo zawiesi się komputer, albo zaistnieje coś innego. Nawet teraz, gdy napisałam tego posta i sprawdzałam tekst, tak mi pomieszał dwie linijki, że musiałam od nowa je pisać. Gdy już za dużo szatan psoci wtedy mówię " nie wysilaj się, choćbym miała sto razy publikować, to wyślę ten post, a ty idź precz, bo nic tu nie zadziałasz." I za następnym lub jeszcze następnym razem udaje mi się wysłać posta bezproblemowo. Szatana nie trzeba się bać i nie wolno z nim dyskutować, a tylko twardo wyganiać precz opierając się oczywiście we wszystkim na Panu Jezusie, bo to On go wygania, a nie my. A ile złych myśli nasuwa zły duch w różnych momentach życia. Wtedy odmwiam Modlitwę Pańską i Modlitwę do Ducha Świętego, bo to najlepsze egzorcyzmy. Kiedyś, gdy leżałam wieczorem w łóżku z przymkniętymi powiekami próbował mnie straszyć. Wtedy zwróciłam się w myśli do św. Ojca Pio, bo to mój Patron i natychmiast jak za działaniem czarodziejskiej różczki zniknął czarny obraz i niepokój, a nastała piękna żółta poświata i spokój. Było to we wrześniu cztery lata temu. Dwa różne obrazy zmieniły się w jednej chwili. I zmienił się w jednej chwili tok myślenia.

czwartek, 24 września 2020

U Spowiedzi Świętej

Każdy z nas popełnia grzechy i każdy wierzący spowiada się z nich co jakiś czas. Grzechów tych zazwyczaj posiadamy sporo. I czasem Spowiednik zachęca do tego, aby położyć nacisk i poprawić się przynajmniej z jednego grzechu. Wyrać sobie grzech, który chcemy, który nam najbardziej ciąży lub ten, który popełniamy najczęściej i pracować nad całkowitym jego wyeliminowaniem z naszego życia. Przynajmniej mi tak poradził ostatnio Spowiednik.

wtorek, 22 września 2020

Tylu cichych Świętych

Czasem myślę o powszechnie znanych Świętych, do których modlimy się z prośbą o wstawiennictwo u Pana Boga. Jak i czasem zastanawiam się nad cichymi Świętymi, których od zarania dziejów musi być ogrom. Przez wieki przecież żyli ludzie wierzący, sprawiedliwi, uczynni i młosierni, którzy prowadzili święte życie. I choć nikt z ludzi o nich nie wie, lecz wie Pan Bog. Myślę też, że warto również Modlić się do Cichych Świętych, o orędownictwo u Pana Jezusa, w naszych ludzkich sprawach. Sama znałam w przeszłości przynajmniej jedną osobę Panią Irenę, która na ziemi żyła święcie i myślę, że teraz po śmierci jest w niebie. Teraz bardzo żałuję tego, że mimo że mogłam, to spędzałam z nią niewiele czasu. Znam też aktualnie kilka kobiet, które żyją na prawdę święcie, lecz za życia nie można nikogo uważać za świętego. Ten zaszczyt jest dopiero po śmierci.

poniedziałek, 21 września 2020

Mądra św. Hildegarda

Święta Hildegarda z Bingen choć żyła w XII wieku, a jakże jest bliska nam ludziom żyjącym w XXI wieku. Ta niemiecka mniszka, wizjonerka, mistyczka, reformatorka była niezwykle mądrą kobietą. Święta Hildegarda w całym stworzeniu widziała ukryty Plan Boży. Bożą Tajemnicę dostrzegała nie tylko w ludziach, zwierzętach i roślinach, lecz nawet w minerałach i kamieniach. Św. Hildegarda leczyła ludzi ziołami, które znała wybitnie, nawet te pochodzące z najodleglejszych części świata. Lecz uważała, że nie tylko leki decydują o zdrowiu lub chorobie człowieka, lecz także odpowiednia dieta, spokój ducha i harmonia życia. Dziś każdy kto chce może sobie poczytać, o tej wybitnej zakonnicy i mądrej mądrością niezwykłą Bożą kobiecie.

niedziela, 20 września 2020

Blogi są potrzebne

Na moje 3 blogi zagląda tylko kilka osób, lecz nawet, gdyby one mogły pomóc choć jednej osobie, to już warto je prowadzić. Poza tym mnie samej dają one wiele dobra i przyjemności. Dają możliwość podzielenia się jak gdyby samym sobą, z ludźmi na całym świecie.

piątek, 18 września 2020

Pomógł mi Duch Święty

Po zmianach na blogu zupełnie nie wiedziałam, jak po nowemu sobie poradzić, bo wielkim specem od komputera nie jestem. Modlitwa o pomoc do Ducha Świętego pomogła szybko i wszystko udało mi się rozgryźć bezproblemowo. Choć zły duch bardzo się starał przeszkodzić, lecz wiadomo, że w konfrontacji z Panem Bogiem nie ma żadnych szans, o czym on dobrze wie, lecz nieustannie działa u mnie i u każdego z nas.

Sporo pracy

Dziś sporo pracowałam od 5,45 i jeszcze sporo pracy przede mną. Z racji takich i innych moich dolegliwości robię sobie w międzyczasie przerwy. Modlitwa także jest nieodłączną częścią każdego mojego dnia, choć poza porannym i wieczornym Pacierzem nie mam ustalonych Modlitw, ani pór ich odmawiania. Z racji moich problemów zdrowotnych rano i wieczorem zawsze sporo modlę się w łożku, bo wtedy myślę tylko o Modlitwie, a nie o tym, że mi coś dolega. Może Pan Jezus wybaczy ten mój wygodny sposób modlenia.

czwartek, 17 września 2020

Problemy ludzkie

Każdy z nas ma swoje krzyże i krzyżyki. Nie ma ludzi wolnych od kłopotów i problemów. Są na świecie ludzie wierzący, lecz jest na świecie wielu ludzi niewierzących w Pana Boga lub wątpiących w istnienie Stwórcy. Kilka dni temu słyszałam w telewizji wypowiedź jednej osoby, o znanym na światową skalę pewnym naukowcu, który przez kilka dziesiątek lat był ateistą. Lecz w wyniku badań naukowych stał się wierzący. Sam doszedł do wiary. Dlaczego? Dlatego ponieważ w wyniku prowadzonych przez siebie badań doszedł do tego, że bardzo dużo rzeczy na świecie nie mogło powstać dzięki ludzkiej ręce, a tylko dzięki ingerencji Kogoś Wielkiego, kto to stworzył. A więc dzięki Stwórcy.

środa, 16 września 2020

Ogromny krzak winogron

Naskubałam się dziś ciemnych winogron, bo jeden duży krzak obrodził niesamowicie. Poszły winogrona do foliowych woreczków i do zamrażalki. Będą w zimie na kompot. Zastanawialiśmy się z małżonkiem, co zrobić z taką ilością winogron. Ja zaproponowałam zerwać i zawieść do pobliskiego domu opieki prowadzonej w klasztorze przez zakonnice, lecz małżonek stwierdził, że to zły pomysł i on nie będzie zrywał i nie pojedzie. Dodzinę później przed samym zmierzchem nie wiadomo skąd nadleciało stado szpaków. Było ich może ze 200 sztuk. I stado rzuciło się na winogrona. Mąż wybiegł z plastikowymi dwiema budelkami, aby je odstraszyć. Nie dawały za wygraną, lecz potem odleciały. Dziwił się mąż, jak mogło nie wiadomo skąd wziąć się tak duże stado. A ja mówię "To za karę, że pożałowałeś dla domu opieki". Nie wiem może jutro nie przylecą. W ogóle w tym roku ich jeszcze nie było, dopiero dziś niespodziewanie i masowo dopadły krzak winogron.

wtorek, 15 września 2020

Przyjaciele

Macie przyjaciół, bo ja nie mam. Mam nawet kilkanaście koleżanek, lecz żadnej przyjaciółki. Nie spotkałam nigdy takiej osoby, która byłaby na dobre i złe. Może w ogóle nie istnieje taka przyjaźń ? A może ja jestem za bradzo wrażliwa i wybredna na tym punkcie. Lecz, gdy koleżanka dość często nie słucha tego, co do niej mówię i potem nie pamięta tego, to już jako przyjaciółka odpada. Albo, gdy nie umie dochować tajemnicy, też odpada. Gdy zauważę jakąś cechę cwaniactwa, kłamstwo lub nieszczerość, to również automatycznie odpada. Lecz nieważne, bo aż tak nie tęsknię za przyjaźnią.

poniedziałek, 14 września 2020

Modlić się

Modlitwa nie jedno ma imię. Oznacz, że Modlić można się w różny sposób i w każdj sytuacji. Ja dziś rano zmówiłam tylko krótką Modlitwę, a potem Modliłam się w biegu podczas zajęc, bo akurat byłam sama podczas pracy. Odśpiewałam więc Litanię Loretańską za Zmarłych i Litanię do Serca Pana Jezusa za żyjących bliskich. Od 6,30 do godziny 11 miałam bardzo dużo zajęć. Dopiero teraz mam czas na chwilę odpoczynku i kawę.

niedziela, 13 września 2020

Niedziela jest piękna, ciepło i słonecznie. Mogłabym gdzieś pójść, bo mam co najmniej dwa zaproszenia, ale po objedzie nie chce mi się ruszyć z przed komputera. I pewnie do nikogo nie pójdę tylko niedługo przesiądę się przed telewizor. Leniuch ze mnie.

sobota, 12 września 2020

Niedziela

Jutro niedziela i ważna uroczystość w mojej Parafii. Jutro też 13, a więc Różaniec Fatimski z racji Objawień Fatimskich. Bardzo lubię Matkę Bożą Fatimską, gdyż ma przepiękne, przenikliwe i troskliwe oczy, które za każdym razem patrzą na mnie inaczej, w zależności od mojej osobistej sytuacji życiowej.

niedziela, 6 września 2020

W niedzielę najważniejsza jest Msza Święta



Niedziela, a więc Msza Święta, która jest obowiązkiem dla wierzących w Pana Jezusa. Najważniejsza część Mszy Świętej, to przeistoczenie chleba i wina w Ciało i Krew Pana Jezusa. Wszystko inne stanowi Oprawę Mszy Świętej. 
Słowa Ewangelii Świętej, Wszystkie Modlitwy, Składanie Darów, Śpiewy, Komunia Święta wiernych oraz końcowe Błogosławieństwo, to wszystko również jest bardzo ważne i potrzebne, lecz najważniejsze jest Podniesienie. 


sobota, 5 września 2020

Dni lecą


Tak szybko mijają dni, jakby tygodnie składały się z samych niedziel. Lubię niedziele bardzo, lecz mówię w tym kontekście, że dni pomiędzy niedzielami tak szybko mijają. I jak to mówił św. Jan Paweł II "Czas ucieka, wieczność czeka". Ostatnio mam w sobie jakiś impas. Nieustannie jestem zmęczona. Nic mi się nie chce. Tyle zajęć, a nie chce się robić. Nawet mniej się Modlę, bo zaraz chce mi się spać. Czasem żartuję, że dopadło mnie przekleństwo żydowskie. Ponoć dawniej  Żydzi w chwili złości nikomu źle nie życzyli, a co najwyżej mawiali "Aby ci się robić nie chciało". Ale tak na serio, jak trzeba coś zrobić, to trzeba wziąć się w garść i zrobić, bo jakie jest inne wyjście?


środa, 2 września 2020

Zaufać Panu Jezusowi do końca


Jestem bardzo wierząca i wiem, że Pan Jezus jest samą czystą Miłością i staram się całkowicie ufać Panu Jezusowi, lecz nie zawsze mi to wychodzi. Gdy widzę inne osoby, które całkowicie zawierzyły Panu Bogu w dobrych i złych sytuacjach swojego życia, to ich podziwiam i zazdroszczę, bo wydaje mi się, że ich wiara jest ogromna, niesamowita, stała, a moja? Moja jest nie do końca doskonała. Lecz myślę też, że dużo zależy od odporności psychicznej, czyli najkrócej mówiąc od głowy, od rozumu. A przede wszystkim od Darów Ducha Świętego w nas obecnych. A darów Ducha Świętego jest siedem. 



wtorek, 1 września 2020

Jak Pan Jezus zechce, to stanie się niemożliwe



Jest takie przysłowie, który mówi, że "Gdy Pan Bóg dopuści, to i z kija wypuści. A jak Pan Bóg nie pobłogosławi, to nawet las ogień strawi". I tu chodzi o to, że jak Pan Bóg zechce, to niemożliwe staje się możliwym. Ludzie w sposób cudowny zdrowieją, zdobywają szczyty nawet ci, którzy są w dużym stopniu niepełnosprawni, rodzą dzieci bezpłodni, żyją godnie ubodzy i tak dalej. Gdy jednak Pan Bóg nie pobłogosławi, to nie tylko kij się spali, lecz nawet cały duży las spłonie. Bo bez Pana Boga nic się nie udaje i często wszystko idzie na zatracenie. Jak mówią Psalmy, które mamy na przykład w Nieszporach. 




Lenistwo i brak mocnego postanowienia

Dawno mnie nie było na blogu. Jakoś tak się rozpuściłam w lecie w przenośni i dosłownie. Przybyło też dolegliwości. Nigdy nie byłam wrażliw...