środa, 16 września 2020

Ogromny krzak winogron

Naskubałam się dziś ciemnych winogron, bo jeden duży krzak obrodził niesamowicie. Poszły winogrona do foliowych woreczków i do zamrażalki. Będą w zimie na kompot. Zastanawialiśmy się z małżonkiem, co zrobić z taką ilością winogron. Ja zaproponowałam zerwać i zawieść do pobliskiego domu opieki prowadzonej w klasztorze przez zakonnice, lecz małżonek stwierdził, że to zły pomysł i on nie będzie zrywał i nie pojedzie. Dodzinę później przed samym zmierzchem nie wiadomo skąd nadleciało stado szpaków. Było ich może ze 200 sztuk. I stado rzuciło się na winogrona. Mąż wybiegł z plastikowymi dwiema budelkami, aby je odstraszyć. Nie dawały za wygraną, lecz potem odleciały. Dziwił się mąż, jak mogło nie wiadomo skąd wziąć się tak duże stado. A ja mówię "To za karę, że pożałowałeś dla domu opieki". Nie wiem może jutro nie przylecą. W ogóle w tym roku ich jeszcze nie było, dopiero dziś niespodziewanie i masowo dopadły krzak winogron.

2 komentarze:

  1. Winogron zjedzony przez szpaki, nie jest winogronem zmarnowanym. Mój tatko cieszy się, gdy jesienią ptaki mają w ogrodzie ucztowanie :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Ja dokarmiam ptaki zawsze w dwóch karmnikach przez całą zimę i żadnego ptaka nie odpędzam, nawet wrony. A winogron chętnie zjedliby też ludzie. I wczoraj jeden znajomy dostał go sporo. Już pozostał tylko na czubku krzaka, to teraz niech się częstują szpaki.

    OdpowiedzUsuń

Lenistwo i brak mocnego postanowienia

Dawno mnie nie było na blogu. Jakoś tak się rozpuściłam w lecie w przenośni i dosłownie. Przybyło też dolegliwości. Nigdy nie byłam wrażliw...